W dzienniku Trybuna ukazała się recenzja interesującej książki byłego dyplomaty, historyka, absolwenta MGIMO Mariusza Świdra – “Jak budowaliśmy Rosję. Polskie korzenie Imperium” napisana przez dr Adama Zaborowskiego.
W czasie , kiedy stosunki polsko-rosyjskie znalazły się praktycznie w stanie zamrożenia i ze względu na występujące napięcia są one najgorsze od czasów II wojny światowej, na polskim rynku księgarskim ukazała się książka „Jak budowaliśmy Rosję. Polskie Korzenie Imperium”, która w wieloaspektowym wymiarze pokazuje, że relacje polsko-rosyjskie można postrzegać inaczej.
Jej autorem jest Mariusz Świder- politolog, dyplomata (były radca w Ministerstwie Spraw Zagranicznych), absolwent m.in. Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (tzw. Uniwersytet MGIMO) i co ważne dla treści książki i przekazywanych w niej informacji- syn Sybiraczki.
Książkę napisał historyk, który znał i sprawdzał realia, zawarł w niej również trudne doświadczenia rodziny. Choć w posłowiu od redakcji jest napisane, ze książka nie ma ambicji naukowych, na uwagę zasługuje warsztat badawczy autora, jego dociekliwość, umiejętność penetrowania archiwów polskich i rosyjskich, bogate kontakty w polskim i rosyjskim środowisku naukowym, duża wiedza pozwalająca na kojarzenie faktów i zdarzeń oraz wyciąganie interesujących wniosków.
Książka prezentuje relacje polsko-rosyjskie na przestrzeni historii w wymiarze ludzkim, z odmiennej perspektywy niż obecnie dominująca.
Prezentuje sylwetki wielu Polaków i osób mających polskie korzenie , którzy mieszkali w Rosji (czasem dobrowolnie, a czasem z przymusu) i postanowili się włączyć w życie polityczne, gospodarcze, kulturowe, naukowe i społeczne przyczyniając się do rozwoju Rosji.
W opowieści autora dygresja goni dygresję , łącząc poszczególne osoby i całe wielkie rody, nazwiska i zjawiska, a nawet miejsca zamieszkania bohaterów.
Książka odkrywa współczesnemu czytelnikowi skazany dziś na zapomnienie udział Polaków w historii Rosji. Przypomina, że na przestrzeni historii z Rosjanami nie tylko prowadziliśmy wojny, byliśmy pod zaborami, wzniecaliśmy przeciw nim powstania, doznawaliśmy od nich krzywd, zsyłek na Syberię.
Udowadnia, że wspólnota przeszłości polsko-rosyjskiej może być nie tylko źródłem traumy, ale też powodem do dumy.
Według Kronik Nestora- które są dla Rosjan tym , czym dla nas kronika Galla Anonima- to Lechici- dzielne słowiańskie plemię Wiatyczów założyło Moskwę. Pierwszą Polką – koronowaną carycą była Maryna Mniszek. Niebagatelną rolę w historii Rosji odegrała inna caryca pochodząca z Polski – Helena Glińska, żona cara Wasyla III, która urodziła mu syna Iwana, znanego później jako Iwan IV Groźny. Polką była caryca Katarzyna I(Marta Skowrońska), żona Piotra I. Jekaterynburg , założony w 1723 r. został tak nazwany na cześć carycy- naszej rodaczki.
Były takie okresy , kiedy na dworze carskim obowiązywał język polski. Czy poza Wikipedią jest rzeczą powszechnie znaną, że książę Adam Jerzy Czartoryski w latach 1804-1806 był pierwszym ministrem spraw zagranicznych Rosji, tak jak wiek później pierwszym wybitnym dyplomatą Rosji radzieckiej był inny Polak-
Wacław Worowski. Innym znanym ministrem spraw zagranicznych ZSRR pochodzącym z Polski był Maksim Litwinow. Był z Białegostoku, prawdziwe nazwisko to Mejer Wałach, syn rabina. Kiedy spotykał się z polskim ministrem spraw zagranicznych Józefem Beckiem, to rozmawiali po polsku , bez tłumacza. Według autora książki polskie korzenie miał inny minister spraw zagranicznych ZSRR – Andriej Gromyko, ale nie przyznawał się do tego.
W XIX i na początku XXw. eksponowane stanowiska w Rosji zajmowali polscy oficerowie, Polacy byli ważnymi dowódcami.
W latach 1991-2000 rosyjskim hymnem państwowym była stara, renesansowa polska pieśń religijna, zaś pierwszym oficjalnym hymnem carskiej Rosji był polonez „Niech rozbrzmiewa grom zwycięstwa”, którą skomponował … w trudnym dla Polski 1791 r. Polak z Warszawy – Józef Kozłowski.
Książka prezentuje jak ważną rolę odgrywali Polacy w nauce rosyjskiej. Polscy profesorowie , często członkowie Rosyjskiej Akademii Nauk (założonej notabene przez Polkę Martę Skowrońską urodzoną w Jakubowie na Polskich Inflantach, a znaną powszechnie jako caryca Katarzyna I), byli wybitnymi wykładowcami na wielu rosyjskich uczelniach , zakładali je, a po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. wrócili do swojej ojczyzny przekazując zdobytą wiedzę, doświadczenie, jako profesorowie, dziekani, rektorzy na polskich uczelniach, zakładali nowe uczelnie (np. prof. Leon Jan Bolesław Staniewicz – profesor i prorektor Instytutu Elektrotechniki w Piotrogrodzie, po wyjeździe do Polski w 1919 r. został zatrudniony na etacie profesora w Politechnice Warszawskiej, a w 1921 r. został rektorem tej uczelni. Po II wojnie światowej należał do grona organizatorów Politechniki Gdańskiej).
Wybitny geodeta Edward Warchałowski – profesor Konstantynowskiego Instytutu Mierniczego, jeden z organizatorów radzieckiej służby geodezyjnej, w 1921 r. wrócił do Polski, pracował na Politechnice Warszawskiej pełniąc różne funkcje: dziekana, prorektora i rektora. Tego typu przykładów i postaw jest pokazana w książce ogromna ilość.
Kiedy czytałem książkę – ponieważ pierwszą moją uczelnią, którą ukończyłem była Politechnika Warszawska i nadal jestem z nią związany poprzez działalność w Zarządzie Stowarzyszenia Absolwentów i Przyjaciół PW- byłem ciekaw , czy zawarte w książce informacje o ludziach nauki, którzy budowali Rosję, a po odzyskaniu przez nasz kraj niepodległości wrócili do Polski i pracowali na jej rzecz będą się pokrywały z wiedzą dostępną o takich osobach na Politechnice Warszawskiej. I tu ukłon w stronę autora- wszystkie informacje zawarte w książce pokrywają się z wiedzą zapisaną na kartach historii PW.
„Jak budowaliśmy Rosję” jest pokazane poprzez szerokie spektrum relacji, stąd wiedza, która wynosi czytelnik jest ogromna, często pozyskiwane informacje są zaskakujące, czy wręcz szokujące, a przez to pozwalające na inne , właściwe spojrzenie na relacje polsko-rosyjskie.
To z polskich drukarń pochodziło przez prawie sto lat rosyjskie słowo drukowane, bo to w Krakowie w 1491 roku wydrukowano pierwszą w świecie książkę napisaną cyrylicą, a dopiero w 1564 roku Polak Jan Fedorowicz założył w Moskwie pierwszą rosyjską drukarnię.
Polscy inżynierowie budowali mosty kolejowe i tworzyli rosyjską sieć dróg żelaznych z koleją transsyberyjską włącznie. Z polskich fabryk pochodziło 90 proc. stalowych szyn układanych w dalekich stepach. Polscy wybitni inżynierowie- geodeci zakładali osnowę geodezyjną, sieć triangulacyjną na terenie całej Rosji , czy na Kaukazie ( topografowie – Józef Chodźko i Hieronim Stebnicki). Polscy przyrodnicy odkrywali Syberię dla światowej nauki. Ze szlachty smoleńskiej pochodził znany podróżnik Mikołaj Przewalski ( ten od konia Przewalskiego), jak niektórzy twierdzą – prawdziwy ojciec Józefa Stalina .
Czy kiedy mówimy o słynnym moście Kierbedzia w Warszawie pamiętamy, że Stanisław Kierbedź, urodzony na Żmudzi to generał major armii rosyjskiej, pionier budowy żelaznych mostów kratownicowych, który wcześniej zbudował pierwszy stały most na Newie , a decyzje o powierzeniu mu tego zadania podejmował bezpośrednio car Mikołaj I. Kiedy w 1859 r. rozpoczęto budowę stałego mostu żelaznego na Wiśle w Warszawie stroną techniczną budowy kierował właśnie Stanisław Kierbedź.
Dom tego polskiego inżyniera w Petersburgu był ośrodkiem Polonii, w pracy zawodowej ten wybitny konstruktor starał się otaczać współpracownikami pochodzenia polskiego, a w 1891 r. zamieszkał na stałe w Warszawie.
Syberię znamy głównie poprzez aspekt martyrologii naszych rodaków tam zesłanych po powstaniach listopadowym, czy styczniowym. Tymczasem książka zwraca uwagę na inny aspekt, że Polacy –zesłańcy byli na Syberii także świetnymi przedsiębiorcami, nauczycielami, lekarzami , organizatorami życia społecznego.
Polacy odgrywali wybitną rolę w rosyjskiej kulturze. To polscy tancerze ( Feliks Adam Walezy Krzesiński- Nieczuj, Matylda Krzesińska- druga osoba w historii baletu, która otrzymała tytuł Primaballerina abssoluta Teatru Maryjskiego w Petersburgu, Wacław Niżyński – najwybitniejszy tancerz swojej epoki), artyści operowi , jak Adela (Adelajda) Bolska /Skąpska- primadonna Teatru Maryjskiego , solistka dworu panującego. Wzięła udział w 600 przedstawieniu „Halki” w warszawskim
Teatrze Wielkim, a w 1925 r. przyjechała na stałe do Warszawy podejmując współpracę z prywatną Wyższą a Szkołą Muzyczną im. Fryderyka Chopina.
Polakami z pochodzenia byli wybitni kompozytorzy, muzycy, np. Szostakowicz, Strawiński, Glinka, Rymski-Korsakow. Z książki można się dowiedzieć salon której wybitnej polskiej pianistki w Petersburgu (Agaty Szymanowskiej) stał się miejscem spotkań elity artystycznej i intelektualnej miasta na których bywali najwybitniejsi przedstawiciele świata sztuki, m.in. literaci: Adam Mickiewicz i Aleksander Puszkin.
Ulubioną baletnicą Stalina była Olga Lepieszyńska występująca w Teatrze Bolszoj w Moskwie.
Najbardziej popularnym rosyjskim kompozytorem polskiego pochodzenia , oprócz Glinki jest Dymitr Szostakowicz , uważany za najwybitniejszego symfonika XX wieku.
Mścisław Rostropowicz- światowej sławy wiolonczelista podczas pobytu w Polsce w rodzinnych Skotnikach pod Sochaczewem opowiedział historię , że kiedy przybył na studia do Petersburga wspierał go Dymitr Szostakowicz mówiąc :”my Polacy powinniśmy sobie pomagać”.
Tego typu „smaczków „polsko-rosyjskich jest w książce mnóstwo.
Nadieżda Krupska- towarzyszka życia Lenina była z pochodzenia Polką.
Autor przypomina nie tylko o tych Polakach , z których chcielibyśmy być dumni i dawać przykład następnym pokoleniom, lecz ukazuje także negatywnych bohaterów historii, którzy – mimo polskich korzeni- nie chcieli mieć z Polską nic wspólnego, a nawet wręcz szkodzili zarówno Polakom jak i Rosjanom.
Bolesnym był wkład Polaków w budowanie organów bezpieczeństwa Rosji po rewolucji a później ZSRR(Czeka, przemianowanej następnie w WCzK). Feliks Dzierżyński, jego z-ca Wacław Mężyński, Stanisław Redens- osobisty sekretarz, najbardziej zaufany człowiek F. Dzierżyńskiego, a prywatnie szwagier Stalina.
Andrzej Wyszyński- generalny prokurator ZSRR, bracia Bończa-Brujewicze – to twórcy terroru, których ofiarami byli przede wszystkim Rosjanie.
Jednakże funkcjonujące na przestrzeni historii negatywne postacie nie mogą przesłonić większościowego, pozytywnego obrazu Polaków, którzy wyrośli z polskiego pnia i budowali Rosję , często wywierając pozytywny wpływ na relacje polsko-rosyjskie, czy też w okresie zaborów na pielęgnowanie polskości , polskich tradycji, świadczyli pomoc, pomagali rodakom.
Znaczący odsetek stanowili wysokiej klasy fachowcy, którzy za działalność patriotyczną zostali skazani na zesłanie. Znakomita większość, kiedy było to możliwe , powróciła do Polski po 1918 r., by tworzyć zręby odrodzonej państwowości .
Celem autora tej publikacji było pokazanie , jak wielki wkład miał nasz naród w budowanie współczesnej Rosji, jak bardzo na przestrzeni historii losy Polaków i Rosjan ( a także obu krajów ) były ze sobą powiązane.
Natomiast przesłaniem książki jest , że Polska i Rosja są sobie potrzebne i że dobre relacje między Polską i Rosją leżą w interesie obu narodów.
W tym roku obchodzimy stulecie nawiązania stosunków dyplomatycznych między obu krajami.
Byłoby wspaniale, gdyby stawiając na młodzież, korzystając z propolskich sympatii inteligencji rosyjskiej, ogromnego potencjału tej części społeczeństwa rosyjskiego, która jest życzliwie nastawiona do naszego kraju, to przesłanie chociaż w części było możliwym do zrealizowania.
Tekst oryginalnie ukazał się w dzienniku “Trybuna”